Każdy, kto kiedykolwiek był w promieniu 3 metrów ode mnie, kiedy gadam o mojej rutynie pielęgnacyjnej, w 100% odejdzie, wiedząc o dwóch rzeczach: moje usta są najbardziej suchą rzeczą od czasu Sahary, a drugą jest to, że moja skóra nienawidzi Róża. Prawdę mówiąc, prawdopodobnie wszyscy są znudzeni tym, że o tym opowiadam. W mojej wieloletniej pracy jako redaktor ds. urody te dwie rzeczy są bez wątpienia moimi największymi problemami związanymi z urodą.

Jeśli chodzi o suche usta, to mniej więcej przyznałam się do porażki. Przez lata próbowałem pomadka formuła po formule balsamu do ust, kochała niektórych, nienawidziła niektórych, zatrzymywała niektóre i rzucała niektóre, jednak żaden pojedynczy produkt nie był w stanie ich całkowicie wyleczyć. A jeśli chodzi o moją podejrzenie alergii na róże, cóż, naprawdę nie byłam w stanie wiele się na ten temat dowiedzieć. Wiem tylko, że niektóre różane formuły opuszczają moją skórę czerwony, wyboisty i swędzący, podczas gdy inne prawie nie wywołują żadnego poruszenia. Można więc śmiało powiedzieć, że to dość szokujące, że jeden z moich najbardziej pożądanych

Kosmetyki to różany balsam do ust w formie By TerryBaume de Rose.

Po raz pierwszy odkryłam ten balsam do ust kilka lat temu, po przeczytaniu, że wiele celebrytów przeklina go. Z Kim Kardashian Zachód do Kate HudsonZauważyłem, że pojawiał się w słynnych kosmetyczkach w całym kraju. Jest nie tylko hitem na liście A, ale jest również uwielbiany przez wizażystów, blogerów i innych redaktorów zajmujących się urodą. Jednak dopiero, gdy przeczytałem, że moja królowa piękności numer jeden, Rosie Huntington-Whiteley, był fanem, który wybrałem dla siebie.

Od chwili, gdy po raz pierwszy wbiłem palec w garnek (tak, jestem tą osobą), wiedziałem, że to miłość. Sama formuła jest nie tylko kremowa. Stworzony z superodżywczego masła shea, witaminy E i niszczących suchość ceramidów, mogę szczerze powiedzieć, że żaden pojedynczy balsam do ust nie koi i nie zmiękcza moich ust tak jak Baume de Rose. Właściwie wspaniała konsystencja w połączeniu z delikatnym, ale uspokajającym zapachem róży i ładnym szklanym dzbankiem sprawiają, że Baume de Rose jest jednym z moich ulubionych produktów kosmetycznych wszechczasów.

Jasne, to nie leczy całkowicie moich ust suchość w ich najbardziej rozpaczliwych czasach (szczerze, nic nie robi), ale te rzeczy zdecydowanie dają z siebie wszystko. Co więcej, ostatnio zakochałam się też w reszcie gamy Baume de Rose. Od zupełnie nowej maski wypełniającej w płachcie po bogato nawilżającą krem do rąk, tak naprawdę nie ma w tej kultowej gamie produktu, którego bym nie polecała. Aha, i okazuje się, że oprócz samego balsamu Rosie uwielbia też olejek do ciała. Nie przejmuj się mną, gdy dodam to do koszyka.