Miałem być prawnikiem. Zamiast tego jestem obecnie zastępcą redaktora naczelnego Who What Wear. Zabawne, jak się sprawy układają, prawda?

Chociaż moja obecna pozycja to wymarzona praca, jest to biegunowe przeciwieństwo życia, które kiedyś sobie wyobrażałem. Aż do 17 roku życia nigdy nie kwestionowałem pomysłu pójścia na studia prawnicze. Ścieżka kariery została mi wbita w głowę – pomimo moich ambiwalencji – głównie z powodu moich rodziców…. Podobnie jak wielu innych Amerykanów pochodzenia azjatyckiego pierwszego pokolenia, którzy dorastali w tradycyjnych gospodarstwach domowych, byłem zachęcany do pracy w stabilnej finansowo, szanowanej dziedzinie, takiej jak medycyna, prawo lub finanse. Moi rodzice mający dobre intencje mieli wiele złożonych powodów tego sposobu myślenia, wierząc, że jako Azjatycko-amerykański, doświadczyłbym dyskryminacji i trudności w robieniu postępów w kreatywnej dziedzinie, która wymagała krytyka subiektywna.

Na ich nieszczęście zawsze ciągnęło mnie do sztuk wyzwolonych i od najmłodszych lat uwielbiałem czytać i pisać. Z biegiem lat stało się uderzająco jasne, że mam upodobanie do pisania, a kiedy wybrałem specjalizację z angielskiego i dziennikarstwa literackiego w na studiach, to był mniej wybór niż konieczność: czułem, że pisanie jest jedyną dziedziną, w której naprawdę się wyróżniam, i byłem zdeterminowany, aby poprawić moje umiejętności.

Podczas gdy moi mama i tata nigdy nie dali mi ultimatum ani nie mieli ze mną starcia na poziomie telenoweli na temat mojego wyboru, ciągle odczuwałem brak ich wsparcia w drobny, subtelny sposób. Od czasu do czasu zdarzały się wykopaliska przebrane za niedbały komentarz mojej mamy. „Wow, córka cioci May jest tak mądra w planowaniu swojej kariery. Ona studiuje biologię, żeby pójść do szkoły medycznej – wtrąciła się, gdy próbowałam jej opowiedzieć o Gay Taese uczącym mojego warsztatu dziennikarskiego. „Syn wujka Tima dostaje sześciocyfrową pensję zaraz po ukończeniu studiów!” powiedziała wiele lat później, kiedy rozważałam przeprowadzkę do Nowego Jorku na stanowisko asystentki redakcji, która wymagałaby mieszkania w pudełku po butach. Ale do tego czasu byłem już zdecydowany: chciałem robić karierę dziennikarską, bez względu na wszystko. Miałam również głęboką miłość i uznanie dla mody i miałam nadzieję połączyć moje dwie wielkie pasje, pracować z innymi kreatywnymi umysłami i stać się częścią ekscytującej, stale rozwijającej się branży.

Brak wsparcia rodzinnego potęgował fakt, że w tamtym czasie nie wiedziałem o wielu Azjatach w terenie. Dziś jednak jest tak wielu płodnych pisarzy i redaktorów, jak Eva Chen, redaktor naczelna Pomyślny; Michelle Lee, niedawno mianowana na ten sam tytuł at Nylon; i inne udane wzory do naśladowania, takie jak Mary H.K. Choi. Mam nadzieję, że młodzi Amerykanie pochodzenia azjatyckiego, którzy mogą zostać złapani w podobnej do mojej walce, zobaczą te kobiety w potężny, pozytywny sposób i poczują się zachęceni do realizacji swoich marzeń. W końcu naprawdę wierzę, że masz większą szansę na satysfakcjonującą i lukratywną karierę, jeśli robisz coś, co kochasz.

Czy moja historia ma szczęśliwe zakończenie dla moich rodziców? Nieco. Z biegiem lat, kiedy pracowałem od pozycji początkowej w magazynie, pracowałem jako wolny strzelec w wolnym czasie i ostatecznie doszedłem do pracy w Who What Wear, Udowodniłam rodzicom, że jestem stabilna finansowo, niezależna, oraz kocham to, co robię. Co jakiś czas mama wspomina jednak, że powinnam pomyśleć o szkole biznesu lub prawa, że ​​nigdy nie jest za późno na rozważenie alternatywnej kariery. Ale słyszałem też, jak rozmawiała przez telefon z koleżanką o mojej pracy i – czy odważę się to powiedzieć? – wykryła ślad dumna ze swojego głosu, gdy opisuje kamień milowy w swojej karierze lub po prostu wspomina, jak bardzo nie mogę się doczekać pójścia do pracy dzień.

Małymi kroczkami.

Twoja kolej na rozlanie: Czy wybrałeś inną ścieżkę kariery niż ta, którą chcieli dla ciebie twoi rodzice? Opowiedz mi o swoich doświadczeniach w komentarzach poniżej!