Jak to jest, gdy jesteś u progu stania się sławnym? Nie mogłem odpowiedzieć na to pytanie, ale Lou Llobell może być w stanie. Dzisiaj jest potencjalnie zmieniający życie punkt zwrotny dla jeszcze nieznanej aktorki, jako epicki nowy program Apple Fundacja startuje, a ona jest gwiazdą. Firma Apple przeznaczyła niedawno 1 miliard dolarów na swoją usługę przesyłania strumieniowego, z czego dużą część przeznaczono na adaptację tej przebojowej serii stworzonej przez showrunnera Davida Goyera (Ostrze, Christophera Nolana Mroczny rycerz filmy). Widzi Llobell nie tylko w czołówce, ale także w niej pierwszy w historii rola, co oznacza, że ​​ten 26-letni talent jest dosłownie rzucany na światło reflektorów ze względnej ciemności. Bez drobnych części za nią lub stałego, przeciągłego wejścia w supergwiazdę, można sobie tylko wyobrazić intensywne oczekiwanie na to wszystko. „Oczywiście nie wiesz, dopóki to się nie stanie, ale jestem zarówno podekscytowana, jak i sraję” – przyznaje, gdy rozmawiamy o Zoomie na kilka tygodni przed tą chwilą.

Na podstawie kultowych książek o tym samym tytule autorstwa Isaaca Asimova, Fundacja jest predestynowany do wielkiego sukcesu. Serial science-fiction opowiada o postaci Llobella, Gaala i upadku Imperium, fikcyjnej siły rządzącej w całej galaktyce. Jej mentor Hari Seldon (w tej roli genialny Jared Harris) wymyślił matematyczną metodę zwaną psychohistorią — zasadniczo złożona formuła, która przewiduje przyszłość – która mówi mu, że Imperium niedługo upadnie, a cywilizacja zajęłaby 30 000 lat wyzdrowieć. Jednak dzięki planowi Seldona wyniki można złagodzić do zaledwie 1000 lat. Strategią Seldona jest stworzenie Fundacji do odbudowy cywilizacji, a Gaal jest tym, który mu w tym pomoże. Choć może to zabrzmieć dość zaangażowane, nie popełnij błędu, że ta seria książek, która została napisana w latach 40. i 50., ma silną rzeszę fanów i jest często cytowana jako jedna z inspiracji dla Gwiezdne Wojny. Ma już wbudowaną kultową obserwację, mega-wątki Reddit szaleją, a zwiastun YouTube sam ma cztery miliony wyświetleń, więc to tylko kwestia czasu, zanim imię i twarz Llobell dotrą do domu status.

Choć może się to wydawać nagłe, Llobell, hiszpańska aktorka z Zimbabwe z Londynu, miała trochę czasu, aby przyzwyczaić się do tej perspektywy. Jak w przypadku wielu produkcji telewizyjnych i filmowych, Fundacja ukończenie trwało dłużej z powodu COVID-19. Poza tym droga do zabezpieczenia jej pozycji jako Gaala była długa i żmudna: „Miałem trzy przesłuchania. Miałem pierwszy z reżyserem castingu. Drugim było wspomnienie z Davidem Goyerem i Rupertem Sandersem, którzy wyreżyserowali pierwszy odcinek. A potem mieliśmy pięciodniowy tydzień testowy. To było pięć dni przesłuchań każdego dnia – ja i pięć innych dziewczyn szliśmy do mojej roli. To było dość intensywne, ale naprawdę cudownie było to zobaczyć, ponieważ wszyscy jesteśmy młodymi kolorowymi aktorkami, których, jak sądzę, nie można często widywać ani przebywać w pobliżu. Choć było to intensywne, było też całkiem pięknie być wśród tych wszystkich kobiet” – mówi Llobell. Od początku do końca proces ten trwał około dwóch lat, co jest więcej niż wystarczającą ilością czasu, aby czekać i przeżuwać. „O ile oczywiście nie jestem przygotowany na to, co nadchodzi, myślę, że jestem gotowy, aby wszyscy to zobaczyli. I miejmy nadzieję, że pojawią się pozytywne opinie” – dodaje.

Mam wrażenie, że za niepokojem Llobell stoi fakt, że jest to technicznie jej pierwsza praca aktorska, co jest wyraźnie wielka sprawa ponieważ to Apple i ponieważ stoi za nim ogromny budżet, plus mnóstwo szumu i skomplikowana narracja, z którą widzowie mogą się zmierzyć. Tak więc stwierdzenie, że wiele zależy od jej występu, byłoby niedopowiedzeniem. Pomimo tej wielkiej odpowiedzialności Llobell wydaje się być bardzo wyluzowany. Kiedy rozmawiamy, siedzi w czymś, co wygląda na jej kuchnię i ma na sobie Fundacja Bluza. Nie jest jeszcze w pełnej glam-squad-squad-and-designer-togs części showbiznesu przed wywiadem i jest to odświeżające. Co więcej, wydaje się być pewna siebie i pewna w tym, co mówi, co sprawia, że ​​myślę, że będzie dobrze, gdy sława, nieuchronnie, trafi. Myślę, że właśnie dlatego nie wydaje się zbyt zniechęcona perspektywą nagłego pojawienia się wszędzie. „Myślę, że uderzy mnie tylko wtedy, gdy zobaczę plakat lub zdjęcie – nie wiem – w autobusie czy coś” – mówi. „Myślę, że w dniu, który się wydarzy, powiem „Wow”. Myślę, że naprawdę uderzy mnie dzień, w którym ktoś podejdzie do mnie i powie: „Cześć, znam cię. Jesteś Lou Llobell z tego serialu. Czy mogę zrobić zdjęcie?'"

Więc jak Llobell myśli o nadchodzących fanach? „Myślę, że będą fani książek, którzy czekali, aż książki staną się serią lub… coś wizualnego, co moim zdaniem zależy od tego, jak przyjmą wersję adaptacyjną, a nie od oczekiwania, że ​​będzie to samo. Nie sądzę, że można to zrobić dokładnie tak samo, zwłaszcza, że ​​książki zostały napisane w latach 40., a świat teraz nie odzwierciedla tego, jaki był wtedy. Na przykład moja postać. Gram główną rolę, a moja postać była mężczyzną, prawdopodobnie białym człowiekiem w książce, ale zakładasz, że dzieje się tak z powodu tego, kiedy została napisana. Myślę więc, że musisz być otwarty na adaptację i zmianę ze względu na świat, w którym żyjemy” – mówi.

Wraz z udziałem w dużej adaptacji pojawiają się czerwone dywany i wycieczki prasowe, co oznacza również szansę na przebranie się - coś, co niewielu z nas zrobiło wiele w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Ale wygląda na to, że Llobell już cieszy się tym, czego do tej pory doświadczyła. Rozmawiam z nią niecały tydzień po naszej sesji zdjęciowej i chcę wiedzieć, który strój najbardziej jej się podobał. Była zaskoczona, że ​​pokochała kurtkę w różową kratę kultowej nowojorskiej marki Area, jak wyznaje, jej własny styl jest zwykle znacznie bardziej minimalistyczny i pełen „podstawowych rzeczy”. „Założyłam go i było tak pięknie zbudowane i było super cudowne, i [uwielbiłam je] z dżinsami z diamentami w serce” – mówi. „To było zabawne, ponieważ wszystkie wyglądy były różne, ale wszystkie miały ze sobą powiązania. Po prostu czułem, że wszystko się połączyło naprawdę dobrze i był to jeden z najbardziej zabawnych dni, jakie miałem”.

Podczas kręcenia (poza wyraźnym upodobaniem do platform, które podnoszą jej wzrost o 5'1 cali), Llobell wyraźnie wyrażała chęć użycia jej włosy jako dodatek i blisko współpracuje z fryzjerem, a teraz dobrym przyjacielem, Kieronem Lavine (który był odpowiedzialny za jej włosy na Fundacja), aby to stało się rzeczywistością. Kiedy ją o to pytam, wymienia Solange i Yarę Shahidi jako inspiracje modowe, zwłaszcza tę drugą, ponieważ Shahidi często używa włosów jako części swojego wyglądu: „Myślę, że [to] jest bardzo ważne jako osoba kolorowa, gdzie walczyłem o to, by kochać swój wygląd i moje włosy, które mają taką fakturę [i] nie wiedząc, jak sobie z tym poradzić, jak go czesać lub stylizować, ale w końcu dochodzę do punktu, w którym czuję się z tym tak komfortowo, że chcę to pokazać wyłączony. Jak tylko zorientujesz się, jak działają twoje włosy i jak czujesz się z nimi komfortowo, to naprawdę jest moment dorastania”.

Mówiąc o wieku, chcę ją wypytać, czy jest pokoleniem Z. Jak czuje się w związku z przynależnością do pokolenia, w którym liczy się tylko akceptacja? Chociaż uważa, że ​​jest jeszcze bardziej młodym millenialsem, mówi, że dzięki zmianom w ciągu ostatnich 10 lat była w stanie bardziej zaakceptować siebie, szczególnie jeśli chodzi o włosy. Llobell mówi mi, że mieszkała na całym świecie, od Południowej Afryki po Hiszpanię, Birmingham i Londyn, więc jest przyzwyczajona do przystosowania się do różnych miejsc. Mówi jednak, że w tej chwili jest najszczęśliwsza, jaką kiedykolwiek była. “Jestem najbardziej pewny siebie, jakim kiedykolwiek byłem. Nie tylko tym, jak wyglądam, ale kim jestem jako osoba” – dodaje.