Uwielbiam makijaż. Kocham w nim wszystko. Uwielbiam go posiadać, rozmawiać o nim, badać go i stosując to. Jedyne, czego tak naprawdę nie kocham, to… no cóż, noszenie go. Lubię czuć moją twarz czyste i świeże i niestety makijaż po prostu na to nie pozwala. I to jest zagadka, w której zbyt często się znajduję. Uwielbiam sposób, w jaki makijaż sprawia, że ​​moja skóra wygląda, po prostu nie lubię tego, jak się czuje. Moja naturalnie tłusta skóra staje się bardziej tłusta i brudniejsza z każdą warstwą Fundacja Ubiegam się.

Kiedy kilka lat temu powiedziałam wizażystce o moich nieszczęściach, gdy przygotowywaliśmy się do sesji, zapytała, czy kiedykolwiek myślałam o użyciu barwiony krem ​​nawilżający zamiast. A prawda była taka, że ​​miałem. Próbowałam już wcześniej wielu barwiących kremów nawilżających, ale nie znalazłam jeszcze takiego, który miałby efekt drugiej skóry, którego tak bardzo pragnęłam. Poza tym, zaznaczyłem, jestem też niesamowicie wybredny, jeśli chodzi o moją bazę. Lubię blask

 ale nie za dużo, a wszelkie oznaki zagnieceń są absolutnie nie-nie. Poleciła więc produkt, który całkowicie zmienił sposób, w jaki podchodzę do codziennej rutyny makijażu…

Więc tak po prostu to, co było bardzo standardową rozmową dwóch maniaków, które miały obsesję na punkcie makijażu, przekształciło się w jedną z najgłębszych rad, jakie kiedykolwiek otrzymałem. Ponieważ tak, Laura Mercier Tinted Moisturizer ma w rzeczywistości zmienił moje życie.

W przeciwieństwie do podkładu zapewnia minimalne (ale możliwe do zbudowania) krycie. Zawiera prawie wystarczającą ilość pigmentu, aby zamazać niedoskonałości i zmieszać wszelkie naturalne przebarwienia skóry, ale pozostawia naturalną skórę pod spodem. Nie tylko to, ale także daje naturalnie wyglądający blask, jak żadna inna baza, której kiedykolwiek używałem. Do tego stopnia, że ​​za każdym razem, gdy go noszę, przynajmniej jedna osoba zwykle komentuje, jak wspaniale wygląda moja skóra (i uwierz mi – oczywiście tak nie jest).

Kiedy usłyszałem wiadomość, że w zeszłym roku pojawiła się zmiana formuły, byłem co najmniej złamany. Gromadziłem oryginał w obawie, że nowa formuła nie nada się do zera. Na szczęście się myliłem. Nowsza wersja nie tylko zawiera więcej nawilżonego, błyszczącego uderzenia dzięki towarzyszącym olejom z nasion makadamia i kukui silne przeciwutleniacze, takie jak witamina C i E, ale zawiera również szerokie spektrum SPF 30, aby chronić skórę przed szkodliwym działaniem promienie słoneczne.

Jeśli mnie zapytasz, Laura Mercier robiła kosmetyki pielęgnacyjne na długo przed tym, jak to było. Niezależnie od tego, czy nakładam go palcami, czy nakładam gąbką do blendowania, wiem, że te rzeczy zawsze będą tam, aby wzmocnić mój blask i stworzyć cerę, którą tak bardzo pragnę mieć. Ponieważ kremy CC, welony i lekkie podkłady pojawiają się i znikają z mojej kolekcji, pamiętaj tylko, że zawsze mam pod ręką tubkę nawilżającego kremu Laura Mercier Tinted Moisturizer.