Jeśli spojrzysz na jakiekolwiek zdjęcia Vincenta Cassela i Tiny Kunakey, zawsze są one udrapowane wokół siebie w intensywnym, tlącym się kontakcie wzrokowym. Kiedy spotkałem ich w Paryżu w zeszłym miesiącu, ich miłość jest tak samo intensywna i magnetyczna, jak przygarbieni do swoich krzeseł, owinięci wokół siebie. To połączenie, w połączeniu z ich paryską wrażliwością i wrodzonym stylem, czyni z nich idealną parę do bycia parą Kouples.
Istnieją setki artykułów i książek dekodujących francuski styl, ale wciąż pozostaje niesłabnąca fascynacja i tajemnica. Musiałem więc ich zapytać, dlaczego uważają, że francuski styl jest tak urzekający i co dla nich oznacza. „Powiedziałeś, że wcześniej francuski styl polega na niesieniu czegoś, co wygląda ładnie, ale wygląda na to, że nie zrobiłeś tego celowo” – mówi Kunakey. „Tak, to bez wysiłku, musi tak wyglądać. Tak naprawdę chodzi o dyskrecję. Francuzi nigdy nie chwalą się bogactwem ani nie lubią rozmawiać o pieniądzach. Na wszystko narzekamy i jesteśmy snobami. Mieszanka wszystkiego, co tworzy coś, w którym nigdy nie chcesz zostać złapany w akcie narcyzmu. „Jesteśmy ponad tym” – choć to nieprawda. Czy wygląda na to, że dziś rano się starałem? Nie. Myślę, że bardziej chodzi o postawę i nastawienie niż o rzeczywiste ubrania” – wyjaśnia Cassel.
„Cały czas wygląda też trochę niedbale” – wyjaśnia Cassel. „Przekraczasz granicę do Włoch i każdy ma idealnie wygoloną linię szczęki i schludny kołnierzyk i wszystko jest idealne. Tutaj wygląda na to, że nas to nie obchodzi, chociaż to nieprawda. Francuzi udają, że nie obchodzi ich mniej więcej wszystko”.
Oboje wyjaśniają, że osobiście skłaniają się ku prostym i klasycznym paryskim kreacjom. „Uwielbiam kremową sukienkę Kooples, ponieważ jest prosta, szykowna i minimalistyczna, oraz torbę Tina” – mówi Kunakey. „Żyję w szpilkach, naprawdę kocham szpilki. Uwielbiam proste stroje, a potem zmieniam torebki i buty. Lubię zachować prostotę i łatwość — czarna, biała koszula, T-shirty. Mogę też blokować kolory i czuję się super dobrze, ale kiedy jestem w pośpiechu, cały czas noszę czerń. Naprawdę muszę lubić to, jak jestem ubrana, żeby czuć się komfortowo i mieć dobry dzień. Lubię czuć się komfortowo w tym, co mam na sobie i swobodnie się poruszać. Podczas fotografowania mody czasami nosisz rzeczy, w których naprawdę nie czujesz się komfortowo”.
„Uwielbiam wszystkie dzianiny” – dodaje Cassel. „Jestem dość klasyczny i dyskretny w moim sposobie ubierania się. Wszystko, co ma ten podstawowy wygląd, ale z dyskretnym akcentem, to właśnie noszę. Kiedy idę do pracy, moja torba ma rozmiar małego pudełka, wszędzie zabieram tę samą małą torebkę. Ale zawsze jestem szykowna! To jest coś, czego się uczysz, a posiadanie zbyt wielu rzeczy staje się zbyt skomplikowane. Zawsze potrzebuję czarnej koszuli, czarnych dżinsów, skórzanej kurtki i niskich butów. Ale powiedzenie, że może być tak wiele różnych krojów i wyglądów – to musi wyglądać prosto, ale ten mały zwrot jest tak subtelny. Możesz więc kupić podobne rzeczy i nie będą wyglądać dokładnie tak samo”.
W ramach współpracy z Kooples, Tina zaprojektowała linię dla Vincenta, więc musiałem zapytać, czy wyrażają opinie na temat tego, w co się ubierają.
„Oboje mamy silne osobowości, więc jedno nie powie drugiemu, ale ona prosi mnie, żebym wybrał różne rzeczy i przez większość czasu, jeśli powiem jedno, ona mówi, że bardziej lubi drugie” – śmieje się Cassel. „Czasami dobrze to rozumiem. Dla siebie czasami nawet nie musi nic mówić, ale patrzy na mnie, a ja pytam „co?” i idę się przebrać. Mówi to spojrzeniem”.
„Różnica polega na tym, że kiedy lubię jego strój, zawsze to powiem” – dodaje Kunakey. „Kiedyś miałam krótkie włosy, przedłużone włosy i długi kucyk i patrzyłam na niego, żeby coś zobaczyć, a on nawet nie zdawał sobie sprawy”. I do że Cassel wraca z gładką odpowiedzią, jakiej można oczekiwać od supergwiazdy: „Jedyną rzeczą, na którą patrzę, jest dusza – dusza nie ma włosy!"