Ostatnie dwa lata były ciężkie. Nie tylko dlatego, że mamy do czynienia z pandemią, ale także z powodu niesprawiedliwości społecznej, która zdominowała wiadomości. A kiedy ruch Black Lives Matter trafił na pierwsze strony gazet w maju zeszłego roku, potrzeba równości rasowej została wysunięta na pierwszy plan w globalnej dyskusji.

Tradycyjnie piękno przemysł i jego postrzegana puszystość zostały pominięte w globalnej rozmowie społeczno-ekonomicznej, co oznacza nie zawsze ponosił odpowiedzialność za swoje działania (lub ich brak) w zakresie różnorodności i włączenie. Ostatnio jednak marki kosmetyczne a firmy znalazły się w samym centrum dyskusji. „Ponieważ piękno jest wizualne i estetyczne, pod pewnym względem jest źródłem rasizmu, ponieważ to właśnie widzimy” – mówi Rhea Cartwright, konsultant biznesowy ds. urody, dyrektor ds. urody w Stos i założyciel Rada Czarnego Piękna. „Inne rzeczy w życiu są niewidoczne, ale nie możesz zmienić ani ukryć swojej rasy”.

Podczas gdy przemysł kosmetyczny spędził dużo czasu na rozmowach 

zakres odcieni rozszerzenia i przyrzeczenie słuchania i uczenia się, gdy 2021 zbliża się ku końcowi, pozostaje nam zadawać najważniejsze pytanie: Jak bardzo się zmieniło? „Ogromnie przygnębiające jest to, że obietnice zostały złożone, a nie dotrzymane. Kiedy w tym roku nadszedł Miesiąc Czarnej Historii, pomyślałem oczywiście przemysł kosmetyczny zrobiłby coś [z tej okazji], ale nie było nic wartego uwagi” – mówi Cartwright.

Właśnie w tym momencie zdecydowała, że ​​coś należy zrobić i przystąpiła do uruchomienia Rady Czarnej Piękności. „To rada i kolektyw, które łączą siły, by wprowadzać zmiany. Chciałem stworzyć inicjatywę, która pociąga marki do odpowiedzialności. Nie w kulturze anulowania, ale w sposób, który może pomóc im w dokonaniu właściwych wyborów” – wyjaśnia Cartwright.

Nowa rada ma oznaczyć poważną zmianę w przestrzeni kosmetycznej w 2022 roku, przenosząc ją w przyszłościowy, integracyjny przemysł, który jest bardziej dostępny dla wszystkich. „Pozwala markom w pełni udowodnić swoje zaangażowanie, a nie tylko mowić są zaangażowani. Da to firmom kosmetycznym możliwość podpisania dwu- lub trzyletniego kontraktu, który mówi, że będą przestrzegać pewnych wymagań” – mówi.

Kluczem, wyjaśnia Cartwright, jest uświadomienie branży, że większa integracja i różnorodność równa się zyskowi kapitałowemu. „Im więcej ludzi sprzedaje branża, tym więcej zarabia” – mówi. „Obecnie branża zakłada, że ​​produkty sprzedawane do białych ludzi są tylko dla białych ludzi”. Ale to bardzo wyraźnie tak nie jest, a mnóstwo marek, które nie są własnością czarnoskórych, jest niezwykle popularne we wszystkich wyścigi.

Dlatego pierwszy port, do którego przyjmie Black Beauty Council, będzie znajdować się w przestrzeni handlowej. „Chcemy uświadomić sprzedawcom, że tylko 3% populacji w tym kraju to osoby czarnoskóre. Wprowadzanie marek należących do osób czarnoskórych nie powinno polegać na wypełnieniu limitu. Detaliści czasami wprowadzają marki przeznaczone tylko dla osób czarnoskórych, ale to ty ustalasz te marki gotowi na porażkę, ponieważ ta marka nigdy nie osiągnie przychodów, jakich wymaga sprzedawca”, wyjaśnia.

Oczywiste jest, że ruchy podejmowane obecnie w przestrzeni handlu kosmetycznego, mające na celu zwiększenie integracji i dywersyfikacji, niekoniecznie są właściwe. „Prowadzenie biznesu jako czarnoskóry w Anglii jest trudne. Jest znacznie mniej prawdopodobne, że otrzymasz nie tylko fundusze venture capital, ale nawet pożyczkę bankową” – ujawnia Cartwright. Dlatego Black Beauty Council skupi się na prowadzeniu programów akceleracyjnych z detalistami. “Akcelerator Sephory radzi sobie niesamowicie dobrze, pozwalając detalistom na zbudowanie fantastycznej grupy marek. Brytyjscy detaliści muszą zrozumieć, że systemowy rasizm czasami oznacza, że ​​marki należące do osób czarnoskórych nie mają takiego samego poziomu wiedzy biznesowej jak inne. W ich społeczności nie ma wielu przykładów, z których mogliby się uczyć”.

To prowadzi nas do tematu warsztatów i szkoleń – czegoś innego, na czym Black Beauty Council będzie chciał się skoncentrować. „Kiedy pojawiły się wiadomości, że fryzjerzy muszą teraz odbyć obowiązkowe szkolenie z Blackiem i teksturowane włosyMyślałem, że to świetne, ale wiąże się to również z ryzykiem wyciągnięcia pieniędzy z kieszeni salonów należących do Blacka” – ujawnia Cartwright. „Lepszym rozwiązaniem jest to, że czarnoskórzy fryzjerzy otrzymują na przykład obóz szkoleniowy na temat tego, jak skalować biznes. To jest potężne i faktycznie tworzy zmiany, ponieważ napędza siłę ekonomiczną”.

Jednak nie tylko sprzedawcy detaliczni i specjaliści od usług kosmetycznych odniosą korzyści z tych warsztatów. „Chcę zacząć budować wydarzenia i warsztaty zarówno dla branży, jak i konsumentów. ten Black in Fashion Council, który jest prowadzony przez Lindsay Peoples Wagner of The Cut przygotował niesamowity harmonogram wydarzeń, który omawia różne tematy przez czarny obiektyw. Użyjemy tego przykładu, aby naprawdę pomyśleć o kuratorowaniu tego, jak powinna wyglądać impreza kosmetyczna prowadzona przez konsumentów” – mówi.

Drugim kluczowym celem Rady Black Beauty w 2022 r. będzie dziennikarstwo. „Statystyki dowodzą, że Czarni w tym kraju mają najniższą siłę ekonomiczną. Przy tradycyjnym wejściu do branży poprzez bezpłatne staże, musimy o tym pamiętać Czarni dziennikarze już teraz są w gorszej sytuacji niż ich biali” – wyjaśnia Kołodziej. A co do czarnych dziennikarzy już w branży? Tam też trzeba dokonać zmian. „Nawet jeśli rola istnieje, zawsze zadajesz sobie pytanie, czy jesteś tam dla optyki, czy dlatego, że twoja publikacja naprawdę chce zmiany. Starsi liderzy dziennikarstwa muszą kwestionować, kogo wspierają, popychają i ciągną, i ważne jest, abyśmy prowadzili takie rozmowy”.

Wraz z uruchomieniem Black Beauty Council teoretycznie powinny odbyć się marki kosmetyczne i liderzy branży odpowiedzialni za zmianę, którą obiecywali od tak dawna, dzięki czemu rok 2022 jest rokiem przełomowym dla piękna przemysł. „Rola rady polega na tym, aby naprawdę pokazać, że różnorodność to nie tylko kolor skóry i że nie wszyscy Czarni mają takie same gusta. Istnieje również różnorodność w wychowaniu społeczno-ekonomicznym i edukacji. Te niuanse muszą zostać zrozumiane, aby branża kosmetyczna zdała sobie sprawę, że tylko dlatego, że jedna czarna osoba kocha produkt, nie oznacza, że ​​wszyscy Czarni będą kochać” – podsumowuje Cartwright.

Aby uzyskać wgląd w brytyjskie, należące do Blacków marki kosmetyczne, które Cartwright już ma na swoim radarze, poprosiliśmy ją o udostępnienie pięciu marek, które jej zdaniem zasługują na uwagę. Kontynuuj przewijanie, aby kupować brytyjskie marki kosmetyczne należące do Blacka, na które przysięga.

„To była miłość od pierwszego wąchania Oré Mi. Zapachy są cudownie seksowne, niesamowicie dobrze spalają i świetnie prezentują się również na wystawie! Dlaczego marka nie jest jeszcze w sklepie, jest poza mną, ponieważ myślę, że radziłaby sobie bardzo dobrze”.

„Mój najczęściej używany i lubiany szampon i odżywka wszech czasów pochodzi od firmy Dizziak. W magiczny sposób pasuje do prawie wszystkich tekstur włosów, a jego ostatnia próba pielęgnacji ciała z pielęgnującym balsamem do ciała to kolejny hit, jeśli chodzi o ratowanie suchych kończyn”.

„Z zestawem znajdującym się obecnie w mojej łazience, uwielbiam to, że założycielka firmy Soapsmith, Samantha Jameson, stworzyła zapachy inspirowane energią i różnorodnością Londynu”.

„Skierowana do mężczyzn, ale odpowiednia dla wszystkich, choć raz ukradniesz Temple Skincare swojemu chłopakowi, a nie na odwrót”.