Rok 2023 to rok powrotu. Po pierwsze, spódnica maxi powróciła do łask po latach panowania midi. Następnie odważna biżuteria z lat 80., w szczególności duże ćwieki, po długiej przerwie wraca do mody. Ale najbardziej ekscytujące, jak sądzę, jest odrodzenie skromnego mieszkania baletowego. I są zatwierdzone przez celebrytów.

Zainspirowane klasycznymi butami baletowymi, baletki mają długą historię, po raz pierwszy zyskując na znaczeniu na scenie modowej w połowie XX wieku. Od tego czasu, podobnie jak w przypadku wielu stylów, popularność tego stylu wahała się, ale dzięki niedawnemu ożywieniu na wybiegach, baletki są butami, które warto mieć.

Piękno mieszkania baletowego przybiera różne formy. Jest ponadczasowy urok, który sprawia, że ​​jest to sprytny zakup, tak jakby baletki nie były modne od jakiegoś czasu, zdecydowanie pozostały na modowym radarze. Dalej jest praktyczność. Płaska podeszwa jest nie tylko zbawienna dla Twoich stóp, ale także sprawia, że ​​są praktyczne podczas długich dni biegania po mieście, dojazdów do pracy lub w dowolnym momencie, kiedy masz ochotę dać swoim piętom dzień wolny. Tak wielu projektantów zwróciło się w stronę baletek, zapewniając wiele opcji, gdy szukasz idealnego dopasowania. Są klasyczne sylwetki z tradycyjną kokardą, kwadratowymi i spiczastymi noskami, a nawet odrodzenie stylów z elastycznymi paskami, które naśladują oryginalne baleriny. (I oczywiście dodałem wybór poniżej). Ostatnim atutem tych butów jest gama strojów, z którymi można je łączyć. Od wypadu do sklepów w koszulce i workowatych dżinsach, po stylizację z elegancką sukienką maxi na wieczór — wygodne, a jednocześnie szykowne baletki zawsze pasują.

Aby udowodnić, jak wszechstronne (i uwielbiane) są baletki, zebrałam 8 sposobów, w jakie celebrytki teraz stylizują swoje. Ponadto przewijaj dalej, aby kupować najlepsze baletki na każdą kieszeń.

Alexa udowadnia, że ​​baletki sprawdzają się równie dobrze na wieczór, jak i na dzień.

Baleriny nie są przeznaczone tylko do spódnic czy sukienek. Połącz swoje ze swoimi ulubionymi dżinsami, à la Katie Holmes.