Jak większość ludzi, jestem wybredna w kwestii zapachów. Od razu wiem, czy pasuję do zapachu, czy też będzie mnie drapać, a jeśli jestem w pobliżu kogoś, kto ma mocny zapach, muszę się poruszyć, bo boli mnie głowa. mam swoje ulubione perfumy, roll-onów i olejków iz tego powodu potrzeba naprawdę wyjątkowego zapachu, aby dostać się do mojej kolekcji. Chociaż uwielbiam testować nowe premiery, nowsze perfumy rzadko przyciągają mój wzrok lub nos – ale robię wyjątki dla Byredo zapachy. Obecnie w swojej kolekcji mam trzy perfumy tej marki, które rotuję w zależności od nastroju i pory roku. Blanche jest na świeże wiosenne dni, Mumbai Noise na gorące letnie noce, a Bal D’Afrique to mój zapach na każdą porę roku. Najnowsza premiera marki, De Los Santos, brzmiała tak, jakby weszła do mojej kolekcji i jak tylko ją wyczułam, wiedziałam, że będzie miała miejsce na zawsze.

Moje ulubione nuty zwykle plasują się gdzieś pomiędzy drzewnymi, ziemistymi i piżmowymi, ale nigdy nie za dużo. Zbyt drzewne i jak dla mnie zbyt męskie, a piżmo może stać się przytłaczająco mocne. W tym miejscu De Los Santos siedzi tak idealnie. Tak dobrze łączy nuty drzewne i piżmowe, łącząc nuty z obu kategorii, aby uzyskać odważny zapach, ale pozostawia ciepły, długotrwały zapach, który jest idealny na letnie słońce.

Najmocniejszą nutą w składzie jest kadzidło. A gdybym to przeczytał, jako ktoś, kto trzyma się z dala od ciężkich zapachów, natychmiast bym to spisał, ale Byredo udało się to osiągnąć bez głowy. Piżmo jest przecięte zielenią jak szałwia i kwiatowymi nutami czystka incanus, podczas gdy Mirabelle dodaje słodkiego, ale pikantnego finiszu. Jeśli masz w swojej kolekcji zapachy takie jak Le Labo Thé Noir 29 lub Glossier You, to gorąco polecam wypróbowanie De Los Santos, obiecuję, że to twój kolejny letni zapach, posortowany.